Hilton napisał:
Joseph napisał:
żeby otworzyć firmę to trzeba mieć trochę środków własnych, ewentualnie zdolność kredytową, wiedzieć jak szukać zleceń, wystawiać faktury (mieć księgowego od tego) i sporo innych spraw ogarniać. No i rynek docelowy "pojedyncze gospodarstwa domowe"... bo w przemyśle to nikt sie nie bawi w jednoosobowe działalności gospodarcze tylko zleca poważnej firmie takie coś i ma gdzieś jakieś płotki ...
dziwne dla mnie jest to że jak ktoś już ma te 300-400kr/t na własnej działalności i twierdzi że mógłby pracować więcej, ale mu sie nie chce/może to nie zatrudni sobie kogoś do odwalania czarnej roboty za 150kr/t .........
baśnie z tysiąca i jednej nocy....
znam juz takich od uja i więcej, ot jeden elektryczyna zarobił jednego miesiąca ponad 50k brutto i sie chwalił że on to pół bańki lekko rocznie wyciąga i już tak od trzech lat ciśnie, a tu zonk:
skattelister.no/skatt/sok/?
ledwie chłop co roku 300 tyś przekracza, a te 50 tyś raz sie trafiło bo terminy były i naginał po 70h tygodniowo z nadgodzinami....
Jozek, wez ty sie palnij w leb, jakie srodki do otworzenia firmy sprzatajacej, jednoosobowej?? Jaki ksiegowy do wystawiana faktur??? W "mamucie" kazdy wystawi sam, nigdy do tego nie mialam ksiegowego, chyba by mnie musialo pogiac. A w zdobyciu klientow tez problemu nie mialam
Poza tym pisalam ze traktowalam te prace przejsciowo, teraz mam lzejsza, za biurkiem, a swoje prace oddalam komus innemu i nie bawie sie juz w firme, bo sprzatanie to nie jest zajecie do emerytury.[/quote]
chodziło mi o tekst o działalności ale w budowlance (jednym młotkiem to sie fimy budowlanej nie otworzy), do otwarcia firmy sprzątającej to dużo mniej potrzeba na "rozruch"....
dalej nie rozumiem jak można mieć 300-400kr/t ogarniać księgowość, głowę na karku do łapania zleceń i cisnąć samemu na mopie parenaście godzin tyg( z wyboru) , jak wystarczy w takiej sytuacji zatrudnić kogoś i pierdzieć w stołek i łapać następne zlecenia, przecież to już tylko formalność........
ech marzyć wolno... dalej widzę bajki i baśnie......